Adam Bujak – Misteria

„TKWIĘ MOCNO W RELIGII KATOLICKIEJ, ALE WYSZEDŁEM DO PRAWOSŁAWIA, RE-LIGII ŻYDOWSKIEJ, A NAWET ISLAMU (…) MOŻE WRESZCIE KIEDYS, U SCHYŁKU ŻYCIA, PODSUMUJĘ TO DUŻYM ALBUMEM, WYDAWNICTWEM O RELIGIACH ŚWIATA.”
(Adam Bujak) 

ADAM BUJAK w jednym z wywiadów udzielanych prasie kulturalnej w latach siedemdziesiątych dość sceptycznie – jak pamiętam wyrażał się o krytyce fotograficznej. Nie w tym rzecz nawet, że jego sąd nie pozbawiony był słuszności. Rzecz w tym, że teraz, kiedy wreszcie poznałem bliżej twórczość tego znakomitego fotografa, wiem, że Adam Bujak jeszcze długo będzie musiał czekać na krytyka, który podejmie się kompetentnej oceny jego twórczości, wymykającej się jak żadna inna wszystkim „obowiązującym” kryteriom ocen. Jego blisko dwudziestopięcioletni dorobek fascynuje swoją niepowtarzalnością, która sprawia, że cieszy się on autentycznym, światowym uznaniem. Dość powiedzieć, że jedno z naj-bardziej ekskluzywnych wydawnictw na świecie, nowojorski Harper and Row wydając album fotografii Adama Bujaka nazywa go „geniuszem fotografii” i porównuje z Bergmanem, opinię o jego zdjęciach kreśli Mircea Eliade…
Adam Bujak (rocznik 1942) był pierwszym w Polsce fotografem, który w 1960 roku odważył się fotografować religie. Zaczął od katakumb klasztoru Reformatów, potem przyszła kolej na inne religie i wyznania, tymczasem zrealizował swój wielki album pt. „Oświęcim”, bodaj najbardziej przejmujący z tych, które się ukazały.
Oglądając zdjęcia Adama Bujaka staję, jako krytyk, przed zadaniem niebywale trudnym. Nie jestem ani teologiem ani religioznawcą, tym bardziej historykiem religii. Religia w wersji wysublimowanej i intelektualnej jest dla mnie z oczywistych powodów zjawiskiem niezgłębialnym, gdy o tym myślę – intuicja zawodzi i odnoszę wrażenie, że uczestniczę w poezji. Religia w wersji ludowej zachwyca mnie za-ledwie egzotyką i malowniczością obrzędów. A przecież w polu poważnych i bardzo głębokich zainteresowań Adama Bujaka pozostaje w tej samej mierze katolicyzm co i prawosławie, judaizm i przedziwnie eklektyczny kościół Mariawitów albo rytuały zsekularyzowanego Arcybractwa Dobrej Śmierci. I jeszcze antropocentryzm stwórczego działania Boga i teocentryzm ludzkiego stwarzania i w końcu poszczególny człowiek zmagający się z chaosem współczesnego świata, człowiek świadomy grzechu i śmierci. O tym wszystkim, sądzę, Adam Bujak komunikuje swoją fotografią. On sam opowiada o swojej pracy dostatecznie barwnie, by na początek oddać mu głos (…). „W Kalwarii Zebrzydowskiej odbywał się kiedyś zjazd pustelników polskich. Uczestniczyłem w nim zupełnie zresztą niezauważony, wtedy nie odróżniałem się od nich wyglądem … Właściwie nikt nie wie, że jestem fotografem, nie chodzę obwieszony aparatami. Noszę jeden i kilka filmów w zwykłej parcianej torbie. (…) Aby sobie pozwolić na luksus fotografowania pracowałem fizycznie. Byłem kolejno: gońcem, tragarzem, węglarzem, nosiłem trumny. Przeszedłem twarze życie, ale ono zbliżyło mnie do prostych ludzi. Inaczej pewnie bym ich nie rozumiał…” „Fotografia jest dokumentem moich przeżyć. Nie jest powierzchowną restauracją wydarzeń. Ja nad jednym tematem pracuję latami. Poznaję bohaterów, uczestniczę w ich życiu, czytam na ich temat a dopiero potem robię zdjęcia i to nie zawsze. Proszę sobie wyobrazić, że w Arcybractwie dopiero po dwóch latach odważyłem się sięgnąć po aparat. Na Athosie miałem sytuacje o jakich fotograf marzy przez lata. Nie robiłem zdjęć, nie mogłem zakłócić spokoju chwili…”
Powyższe cytaty orientują nas myślę, że nader dobitnie w systemie przekonań tyleż na użytek prozaicznego życia, co i działalności fotograficznej Adama Bujaka. Ale nie tylko, bo nadto ujawniają bogactwo osobowości autora „Misteriów”, człowieka otwartego, który na własnej skórze czy ściśle mówiąc, na własnym wnętrzu chce i co ważniejsze – potrafi doświadczać radości życia religijnego, począwszy od zbiorowych, ekstatycznych olśnień i iluminacji, a skończywszy na głębokim, kontemplacyjnym podejściu do konsekwencji bycia dzisiaj, we współczesnym świecie, człowiekiem wierzącym. W tym sensie całą twórczość Adama Bujaka uznać można za sposób dawania świadectwa niezłomnej wierności własnym przekonaniom i hierarchiom wartości. Jego pasja życia jest silniejsza niż wszelki lęk.
I niechaj nie zawiedzie nas tutaj wielość przedstawianych w fotografa wyznań. Dla Adama Bujaka przypuszczam – Stwórca jest jeden, a mnogość religii to dzieło społecznych i historycznych komplikacji, na jakie w ciągu tysiącleci były narażone, tworzone przez ludzi kultury Toteż ten pełen pokory wobec ludzkich wierzeń stosunek Adama Bujaka można określić jako zgodny z dzisiejszym duchem ekumenizmu albo po prostu tolerancji człowieka dzisiejszej kultury, świadomej odwiecznych dramatów rozgrywających się zawsze wtedy, kiedy jeden system nie mógł pogodzić się z istnieniem odmiennego. W świecie, którego urodą zawsze była, jest, i miejmy nadzieję że będzie, różnorodność.
Z równą tedy łatwością, z jaką Adam Bujak po-rusza się pośród wyznawców różnorodnych religii czy tylko różnorodnych ortodoksji tej samej religii (tu fotografie są dowodem z jego strony arcydzieło empatii) — to podobnie „przemieszcza się” w czasie. Fotografuje trwające wieki sakralne obyczaje muzułmańskie i biblijne żydostwo, szesnastowieczne Arcybractwo i sięgające średniowiecza misteria Męki Chrystusa czy Pogrzeb Matki Boskiej, ale także przecież współczesne ceremonie w kościołach amerykańskich czy europejskich, nie wspominając już o foto-grafii dostojników Watykanu i o tym, że od wielu lat dokumentalizuje życie dzisiejszego papieża Jana Pawła II. Ten uniwersalizm czasu można łatwo objaśnić sugestią, że źródłem wszystkiego, co nadaje sens ludzkiej kondycji jest nadzieja. Nic bowiem nie zostało zakończone. Wszystko zaczna się od obecnej chwili. Nawet przeszłość. Nawet początek świata… W każdym razie widzimy jak historia niewidzialna włącza się w wątek historii widzialnej, rozwija się ona w ukryciu w kierunku odwrotnym do biegu czasu, wtedy gdy czas w widoczny sposób idzie swoim trybem (za Rene Habachi „U źródeł człowieczeństwa”.).
I jeszcze jedna, istotna rzecz Adam Bujak jest fotografem człowieka, w każdym razie istnieje bardzo mało jego zdjęć „bezludnych” lub takich jak w albumie „Oświęcim”, gdzie brak wizerunków ludzi na-daje fotografiom specjalną, o wyjątkowej ekspresji wymowę.
Dopiero teraz na zakończenie możemy zapytać o sens, przynajmniej ten najbardziej czytelny, fotografii Adama Bujaka. Myślę, że Adama Bujaka interesuje w człowieku to, co zmienne d to, co niezmienne, co powszechne, uniwersalne i co stanowi o niepowtarzalności ludzkiej natury Dwa światy – fakty społeczne i przesłanie płynące ze świętych ksiąg: z Ewangelii, Talmudu, Koranu to tylko tło, kontekst, w którym pojawiają się bohaterowie jego fotografii po to, by pracować nad stwarzaniem siebie, by odbywać powroty do źródeł człowieczeństwa, by wreszcie, często za cenę mistycznej ekstazy zabiegać o wolność swojej własnej osoby od nękającego współczesne społeczeństwo „bólu życia” Pominąwszy tutaj kontekst artystyczny w znaczeniu, jakie przypisuje się temu słowu mając na myśli radykalne doświadczenia sztuki najnowszej, to ostatnią sprawą, którą warto poruszyć, jest pytanie o to, jak dorobek Adama Bujaka sytuuje się na mapie działań zjawisk fotografii współczesnej. Pytanie jest o tyle zasadne, że współczesny odbiorca twórczości Adama Bujaka może mieć wątpliwości o aktualną wymowę — tych wszystkich przejętych trwogą d żarem, uduchowionych „szaleńców bożych”, czekających na dzień spadania gwiazd z firmamentu albo cud, aż otworzy się niebieski platon i anielskie trąby obwieszczą Sąd Ostateczny.
Wszystko jedno czy bohaterowie zdjęć Adama Bujaka to obdarzeni charyzmą święci czy opętani, czy mamy do czynienia z uzewnętrznionym przejawem życia mistycznego ekstatyków czy neurotyczną afektacją natchnionych odmieńców. Czy ludzie ci prowadzą dyskurs ze Stwórcą czy z Szatanem, czy są to potępieńcy czy wybrańcy, którzy wiedzeni nakazem tradycji zmieniają żywot poczciwy na pustelniczy? Mniejsza o to. Jestem przekonany, że Adam Bujak w sztafażu religijnych misteriów mówi nieustannie, że jedynym celem społeczeństwa jest człowiek, jest tworzenie wartości, w imię których jednostka gotowa jest żyć, a może nawet i umierać. Jeżeli to potrafimy odczytać z dorobku Adama Bujaka to zna-czy, że niezależnie od historycznego czy obrzędowego kostiumu ta fotografia jest fotografią o nas.
JERZY BUSZA / FOTOGRAFIA 4/34/84

 

Wydawca Katalogu: Biuro Wystaw Artystycznych Gorzów, Tekst: Jerzy Busza, Zdjęcia: Adam Bujak, Redakcja Techniczna: Zenon Musielak, Druk: Zakłady Graficzne PPPT w Drezdenku, zam. 702 D7/3, 400 egz., 86r.