Od dwudziestu siedmiu lat fotografuję architekturę kościelną na południowym wschodzie Stanów Zjednoczonych. Moje wcześniejsze dzieła dokumentalne przerodziły się ostatecznie w obrazy, składające się z dwóch lub trzech kolejnych kadrów negatywu 35 mm, odbitych jako pojedyncza fotografia. W roku 1995 poświęciłem się obrazowaniu cyfrowemu, będącemu dla mnie zupełnie nowym polem doświadczeń. Prace, które powstały w wyniku tych studiów, łączą fragmenty fotografii ze zdjęciami zmodyfikowanymi cyfrowo. Cechy właściwe temu obrazowaniu, jak piksele, klonowanie, warstwy oraz obrazy lustrzane kontrastują tu z realistycznymi elementami fotografii, a powstałe w ten sposób obrazy nie od razu odsłaniają się do końca oczom patrzącego. Fotografie wykonuję najpierw konwencjonalnym aparatem. Negatywy przekształcam cyfrowo urządzeniem Microtek ScanMaker 35t, a później opracowuję je na komputerze Macintosh za pomocą oprogramowania Adobe Photoshop. Po przekształceniu zdjęć nadaję czarno-białym obrazom brązową tonację, uzyskując dzięki temu bardziej nasycone wydruki, przypominające wczesne fotografie sepiowe. Później pliki cyfrowe przechodzą przez Cyclone Processor jak: Canon Laser Prints, Fuji Pictographs, Lightjet Prints lub Iris Prints. Moje obrazy cyfrowe można również oglądać bezpośrednio na ekranie komputera. Za pośrednictwem Internetu przesyłane są w postaci miniatur do rozmaitych muzeów, wydawnictw oraz artystów. W przyszłości zostanązaprezentowane w kilku miejscach World Wide Web. Po latach wykonywania odbitek wystawowych o archiwalnej jakości, znów grają we mnie dawne namiętności, gdy moje prace, tym razem pod najbardziej ulotną postacią, podróżują przez świat w formie cyfrowych obrazów.
Dan Biferie
Cyfrowe wizje fotograficzne Dana Biferie
Wystawa, koncentrując się na dziełach najnowszych, daje również przekrój przez całą twórczość Dana Biferie. Prezentując obok wybra-nych przykładów prac z lat 70. – wnikliwie i z pewnym krytycznym dystansem przedstawiających mało znaną Amerykę prowincjonalną – prace najnowsze, wykonane przy użyciu nowoczesnych technologii cyfrowych, ukazuje interesującą drogę od szlachetnie rozumianej dokumentacji do kreacji. To, co ukazują najnowsze obrazy Dana jest stosunkowo łatwe do zidentyfikowania. Choć są to głównie fotografie manipulowane, obrabiane i przekształcane cyfrowo, to pozostają czytelne tak co do przed-miotów, jak i miejsca, z którego pochodzą. Trudno byłoby pomylić je z obrazami innego kraju niż Stany Zjednoczone. To jest Ameryka, choć nie taka jaką znamy, głównie z obrazów globalnej, kosmopolitycznej pop-kultury. Można nawet powiedzieć o nich, że są bardzo amery-kańskie. Składa się na to zarówno ich treść, to co pokazują, jak i zwią-zek z lokalną tradycją fotograficzną. Jest to wielka tradycja fotografii amerykańskiej tworzona przez takich ludzi jak Walker Evans, Dorothea Lang czy Russell Lee. Twórczość Biferiego odznacza się również wysoką kulturą fotograficzną, tak charakterystyczną dla całej kultury i fotografii amerykańskiej. Jego prace są również nieskazitelnie perfekcyjne. Posiadają one wszystkie te cechy, ale jeszcze coś więcej. Jedną z charakterystycznych cech jego prac jest daleko posunięta redukcja elementów obrazu, redukcja motywów – drzewa, zarośla, trawa, pole, woda, łąka, a wśród nich drewniane budowle. Czarno-białe lub sepiowane zdjęcia Biferiego – nawet te zmodyfikowane cyfrowo – są proste szlachetną prostotą przedmiotów, obrazów czy słów, dotykających bez zbędnych ozdób istoty rzeczy. Pokazane na nich rzeczy proste, elementy natury i kultury, łączy coś więcej poza samym faktem, że zostały sfotografowane przez jednego autora, poza podobieństwem form przedmiotów oraz formy ich przedstawień (kadru, jego kompozycji, gry świateł). Uderzające w nich jest to, iż są, że intensywnie istnieją w tych obrazach, trwają w nich niemal namacalnie. Napotykamy tu problem czasu, tak nierozerwalnie, głęboko i istotnie związany z obrazowaniem fotograficznym. Inten-sywne trwanie tego co widzimy dotyczy czasu uniwersalnego, a nie czasu należącego do konkretnego „hic et nunc” Trwanie, zanurzenie w czasie miejsc i rzeczy, natury i kultury zdaje się być w obrazach Dana ich racją bytu, ich „raison d’&e” – trwać i przetrwać, uczestniczyć w nieprzerwanej kontynuacji. Nie ma w tym nic z nostalgicznej senty-mentalności wynikającej z chęci zatrzymania czasu oraz widoku miejsc, które przemijają, które czas, ale również i człowiek zmienia. Ukazują one związek natury oraz kultury leżący głębiej niż tylko przez współistnienie budowli w pejzażu czy obok pejzażu. Należy tu dodać, że większość z tych budowli to stare kościoły, na ogół drewniane, rozsiane po Ameryce, gdzieś na prowincji. Sąone dalekie od typowych fenomenów współczesnej kultury amerykańskiej, znanych nam z mass-mediów. Trwanie tych budowli, zakorzenienie w miejscu i tra-dycji występuje zarówno we wcześniejszych pracach, wykonanych tradycyjną techniką fotograficzną, jak i w pracach opracowanych komputerowo. Manipulacja fragmentami fotografii jest delikatna i dyskretna. Przekształcenia fragmentów tego samego negatywu czy odbitki, składanie nowego obrazu z obrazów połówkowych są czasami tak dyskretne i perfekcyjne, że niemal niewidoczne. Narzędzia cyfrowe pozwoliły jednak Autorowi znacznie skuteczniej uwolnić te zdjęcia od ich aktualnej doraźności, konkretności „hic et nunc” niż typowa, „ana-logowa” metoda pracy. Warte podkreślenia jest to, iż paradoksalnie obrazy przetworzone cyfrowo nie zostały pozbawione autentyczności oraz dokumentalnego związku obrazu z jego przedmiotem, jeśli jako dokument rozumiemy potwierdzenie istnienia czegoś faktycznego. Użycie narzędzi cyfrowych uwolniło bowiem Autora od pewnych ograniczeń fotografii tradycyjnej, analogowej. W tej ostatniej, każda ingerencja w obraz rodzi w mniejszym lub większym stopniu poczucie fałszu. Odkrywając w zdjęciu „analogowym” manipulację, odczuwamy to jako zamach na dokumentalność, jako fałsz właśnie – nawet jeśli intencją Autora nie było fałszowanie, lecz estetyzowanie. Inaczej jest z obrazami zmienionymi cyfrowo w taki sposób, w jaki robi to Dan Biferie. On nie fałszuje, nie zamierza wprowadzić w błąd widza. Cyfrowe zabiegi często widoczne są od razu. Jego intencją nie jest też dokumentacja, lecz wykreowany obraz, tego co nie tylko zaobser-wował i co jest piękne samo w sobie, ale co dla niego znaczą wybrane motywy. Ich ponadoczywiste znaczenie stanowi problem zajmujący go najbardziej. Trwanie, tak dojmujące w jego pracach, nie jest trwaniem w „abstrakcyjnym” otoczeniu naturalnym i kulturowym. Kultura materialna budowli łączy się w nich z kulturą duchową tych, którzy je kiedyś zbudowali oraz tych, którzy od tamtych czasów do dziś korzystają z ich szczególnej funkcji świątyń. W Ameryce, tak wydawałoby się wyczulo-nej na nowoczesność, na pęd ku nowemu, te stare, skromne budowle otoczone sąszacunkiem i pieczołowitością. Stanowią one jeden z cen-nych elementów służących budowaniu tożsamości kulturowej i naro-dowej, niezależnie od postaw światopoglądowych. Ów szacunek dla tradycji, cechujący Amerykanów w ich przeważającej większości -może właśnie dlatego, że jest ona niezbyt długa – daje się odczuć szczególnie wyraźnie na amerykańskiej prowincji, skąd pochodzą te zdjęcia. Działanie Dana jest pełne szacunku wobec fotografii i rzeczywistości, dodaje do jej obrazu coś, co w niej istniało. Nie było i nie jest ono skierowane ani przeciwko fotografii, ani przeciwko rzeczywistości, przeciwko jej obrazowi. Jest bardzo świadomym – tak co do środków jak i konsekwencji – zabiegiem artystycznym poszerzającym sferę kreacji obrazu opartego o fotografię. Na ogół estetyzujące zastosowanie technik cyfrowych wobec obrazów fotograficznych dokonywane bywa z innych powodów. Albo „przeciwko” fotografii, jej ograniczeniom, wychodząc daleko poza istotę fotograficznego obrazu – jej fizycznego, ontologicznego związku z przedmiotem – w stronę kreacji będącej raczej domeną rysownika czy malarza niż fotografa, albo „przeciw” rzeczywistości nie spełniającej z różnych powodów oczekiwań czy wymagań twórców. Podobnego typu działania estetyzujące obraz rzeczywistości zaistniały już w historii fotografii. Ich najwyra-zistszym przejawem był piktorializm z jego arsenałem technik specja-lnych, antyfotograficznych, naśladujących sztuki piękne. Współczesne techniki komputerowe, obok kreowania obrazów nieistniejących przedmiotów i sytuacji, umożliwiają również dowolną stylizację pierwot-nego, analogowego obrazu fotograficznego. Często efekty takich dzia-łań prowadzą do swoistego neopiktorializmu, w którym żmudne, manu-alne techniki piktorialne zostały zastąpione technikami komputerowymi, dającymi równie głębokie możliwości manipulacji obrazem.
Prace Dana są jednak zdecydowanie antypiktorialne. Opierają się właśnie na podstawowych jakościach fotograficznych obrazów skanowanych z negatywu lub z odbitki. Jakości te – ostrość, oddanie perspektywy, gra świateł i cieni, „mechaniczność” obrazowania – dodatkowo wzmacnia sposób wykorzystania techniki komputerowej, co w swoisty sposób służy fotografii. Również zabiegi zmieniające treść obrazów zarejestrowanych na negatywie nie „destruują” rzeczywistości, manipulując jej obrazem nie są przeciwko niej. Składają się z fragmentów wiernych obrazów rzeczy istniejących naprawdę przed obiektywem kamery w jakimś konkretnym „hic et nunc” W tym sensie są dokumentalne, nie przestając być obrazami idealnymi. To, co przedstawiają mogłoby wyglądać tak, jak na obrazach Biferiego…. gdyby budowle wzniesiono nieco inaczej, a drzewa, łąki i pola zmieniły nieznacznie swe miejsce. Jego obrazy są projekcją ideału. Biferie dąży w swej twórczości do przekraczania wrażenia zmysłowego, zmierzając do przekazania towarzyszącego mu prze-życia. Chce, podobnie jak wolni w swoim obrazowaniu malarz czy poeta, ukazać własną wizję, swój wewnętrzny obraz rzeczy, swoje odczucia nie rezygnując przy tym ani z realizmu poszczególnych elementów przedstawienia, ani z pewnego minimum dokumen-taryzmu. Nowe, częściowo wykreowane przy pomocy komputera obrazy mają opowiedzieć o miejscu i przeżyciu tak, aby przedmiot przeżycia był czytelny i jednocześnie aby oddały coś, co leży poza prostym doznaniem zmysłowym, a co jest już przeżyciem właśnie, emocją czy wyrazem relacji kulturowej. Fotografia czysta wykorzysty-wana tradycyjnie zawsze stwarzała opór w przekazywaniu tego typu treści, z powodu swej dokumentalnej relacji wobec przedmiotu. Przekroczenie tego oporu polegać może na intensyfikacji fotogra-ficznej wizji środkami formalnymi, ściśle fotograficznymi (ostrość, kompozycja kadru, ujęcie, operowanie plamami walorowymi) lub na manipulacji – tak jak w piktorializmie – zarówno jakościami samego obrazu jak i jego elementami, jego treścią. W przypadku Dana Biferie narzędzia cyfrowe służą poszerzeniu kreacji, przedstawieniu tego, co chciałby wyrazić posługując się obrazem fotograficznym z wszystkimi jego zaletami, lecz bez jego ograniczeń. Umacnia to twórczą auto-nomię wobec mechaniczno-dokumentacyjnej istoty medium fotografii, a powstające w ten sposób obrazy zachowują wciąż czytelne i nieza-przeczalne wartości fotograficzne. Zaspokaja również – tkwiącą chyba w każdym fotografie, w każdym artyście – potrzebę kreowania wizji jako obrazów własnych, pobudzanych wrażeniem, uczuciem i wyobra-źnią, wizji wykraczających poza potoczne doznanie rzeczywistości. Zestawienie na tej wystawie prac dawniejszych z pracami współ-czesnymi ukazuje nie tylko drogę jaką przeszedł sam Autor, ale także coś bardziej generalnego, pewną możliwość postawy wobec fotografii w dobie obrazów cyfrowych. Możliwość ta w niewielkim stopniu jest wykorzystywana przez współczesnych twórców sięgających po narzę-dzia cyfrowe w pracy z fotografią, uwiedzionych często zdawałoby się nieograniczonymi możliwościami manipulacji w tworzeniu fantas-magorycznych obrazów wirtualnych. Wielką wartością prac Dana Biferie – obok ich walorów artystycznych i wielkiej urody plastycznej – jest również ów „dydaktyczny” aspekt zwracający uwagę, że fotograf może inaczej użyć komputera, nie sprzeniewierzając się przy tym fotografii.
Wrzesień 1999, Lech Lechowicz
Dan Biferie
Urodzony w 1950 roku w Miami na Florydzie. Studia: Daytona Beach Community College, Floryda (1969-71); Ohio University, Athens, Ohio (1971-74, dyplom Master of Fine Arts, Photo-graphy and Art, 1974). Od roku 1975 do dziś pracuje jako Senior Professor Center for Photographic Studies w Daytona Beach Community College. Aktywny jako fotograf (od początku lat 70.) oraz jako organizator wystaw i sympozjów fotograficznych. Autor licznych wystaw indywidualnych oraz uczestnik wielu wystaw grupowych. Od roku 1995 wykorzystuje w twórczości narzędzia cyfrowe. Prace w kolekcjach publicznych w Stanach Zjednoczonych i za granicą (min.. National Museum of American Art, Smithsonian Institution, Waszyngton, D.C., High Museum of Art, Atlanta, Georgia; Bibliothque Nationale, Paryż) oraz w licznych kolekcjach prywatnych. Mieszka w DeLand na Florydzie.
Ma podstawie katalogu: ISBN 83-87398-24-1, Łódzki Dom Kultury, Galeria FF – Forum Fotografii