Nie po raz pierwszy nasuwa się refleksja, że konkurs Gorzowskich Konfrontacji Fotograficznych stawia wysokie wymagania, gdyż należy przedstawić prace w formie zestawów 3-5 fotografii. O ile wykonanie interesującej pojedynczej fotografii może być nawet wynikiem szczęśliwego zbiegu okoliczności, to zbudowanie cyklu wymaga przemyślenia tego, czym może być fotograficzna narracja, a to jest już złożony problem. Tak proste rozwiązania, jak następstwo faz ruchu czy kolorystyczne warianty jednego tematu, nie są satysfakcjonujące, ponieważ walor narracji opiera się przede wszystkim na konstruowaniu znaczeń, a nie na mechanicznym następstwie elementów jakiegoś systemu.
Prace zakwalifikowane na wystawę reprezentują szerokie spektrum rozwiązań. Tak się jednak złożyło, że prace nagrodzone to w większości rezultat pewnych zabiegów przeprowadzanych w oparciu o reporterski typ fotografii. Co istotne, chodzi tu o wzbogacenie, a nie o zanegowanie, walorów tego typu przekazu.
Daniel Adamski (I nagroda) wykorzystał miejską scenerię Gorzowa, aby skonfrontować elementy architektury i ustawione na ulicach rzeźby z ciałami nagich modelek. Ten żartobliwy pomysł ma też poważniejszą wymowę, poprzez przeciwstawienie ciał, potraktowanych jako żywe rzeźby, martwym pomnikowym formom. Zestawienie erotycznej witalności i oschłości bezludnego miejskiego pejzażu, ukazanego w czarno-białej tonacji, ma działanie wykraczające poza czysto estetyczną grę.
Paweł Kosicki (II nagroda) także pokazuje nam miejski pejzaż, ale w tym wypadku poprzez wyrafinowaną paletę kolorów. Wielka rozmaitość efektów świetlnych nadaje tym widokom uwodzicielski i nawet dramatyczny charakter, tworząc opowieść o właściwej wielkiemu miastu dynamice i zmienności perspektyw.
Michał Zieliński (III nagroda) w ujmujący sposób teatralizuje fakt uobecniania nieobecnych poprzez ich fotograficzne portrety. Bohaterowie jego zdjęć prezentują siebie lub wizerunki swoich bliskich jak bramę do prywatnych historii. Również Jakub Ochnio (wyróżnienie) wprowadza nas w prywatność ludzi, streszczając w kilku prostych ujęciach różne aspekty ich ubogiej egzystencji. Wydaje się być równie blisko ich spraw, jak wcześniej wspomniany autor, chociaż nie nawiązuje relacji wprost, ale raczej podgląda sytuacje. Ostatnia z nagrodzonych (dyplomem) prac opiera się na całkowicie odmiennej koncepcji. Patryk Koryzma przedstawił zestaw kolaży zbudowanych ze zlepków wielu fotografii, jakby rekonstruując wydarzenia, poprzez wydzieranie ich z pamięci. Konkurs przyniósł też wiele innych ciekawych prac, gdzie autorzy dają wyraz podstawowym motywacjom: chęci dokumentowania świata zewnętrznego, konieczności opanowania medium i potrzebie zachowania własnej tożsamości.
Adam Sobota